Forum Automobilklub Tomaszów Mazowiecki Strona Główna Automobilklub Tomaszów Mazowiecki

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

64 RAJD POLSKI-byliśmy tam

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Automobilklub Tomaszów Mazowiecki Strona Główna -> Imprezy i zawody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:55, 12 Cze 2007    Temat postu: 64 RAJD POLSKI-byliśmy tam

Pojechaliśmy w 17 osób,miało być łatwo pięknie i przyjemnie(myślałem że jade na mini wakacje)ale po 5 godzinach spędzonych w samochodzie i godzinnym odpoczynku już na miejscu ,ruszylismy do pracy.W czwartek szykowaliśmy os 3/6 czyli Wydminy odcinek liczył sobie ok.25km prowadził początkowo przez las a ostatnie kilka kilometrów między polami rzepaku (koledzy Borat i Asamat mogą potwierdzić że była to masakra chodzi o przygotowanie odcinka)ale daliśmy rade.AK Tomaszowski obstawiał 3 odcinek tego os-u,mówie wam działo się działo,rajdówki pędzące grubo ponad 100km/h między drzewami robią piekielne wrażenie, zawodnicy mieli kilka przygód ale na naszej części nic bardzo groźnego się nie wydarzyło.
Drugi odcinek który szykował i w niedziele zabezpieczał AK Tomaszowski to Tros o długości ok 14 km,początkowo prowadził przez las a zaraz po nim była dłuuuuuuuga prosta na której zawodnicy" zamykali skrzynie"czyli musieli mieć ok 170-180 km/h,na tej prostej znajdowało się kilka hopek, pierwszy raz na żywo widziałem jak auto ważące ok .1200kg leci na wysokości 80-100cm i ląduje po 10-15metrach Shocked Shocked .Na tym odcinku mieliśmy spore kłopoty z kibicami nie wszyscy rozumieli powagę sytacji i wiszącą w powietrzu tragedie,istniała bardzo realna szansa na zamknięcie odcinka i wolny przejazd zawodników ale wszystko udało sie w miarę uspokoić i odcinek nie został przerwany.
64 był dosyć pechowy już od samego początku wypadek na zapoznaniu,drugi na odcinku testowym,Kuzaj i jego dzwon,straszny pech Hołka, a i nasze szeregi uszczuplały o jedno autko Rolling Eyes .
Brak snu ,zmęczenie,ciężka praca sprawiły, że nie miałem ochoty już tam wracać ale teraz patrzącz z perspektywy czasu bardzo chętnie bym to jeszcze raz przeżył ,może w przyszłym roku już 65 Rajd Polski będzie eliminacją mistrzostw swiata na co jest podobno duża szansa. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrek
Bywalec



Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:23, 14 Cze 2007    Temat postu:

To teraz coś oczami kibica :
Wyjechaliśmy w nocy z środy na czwartek i jechało się bardzo dobrze. W czwartek kupiliśmy karty kibica i inne bajery, zwiedziliśmy park serwisowy, którego jeszcze nie było i pojechaliśmy rozbić obóz niedaleko Giżycka. (serdeczne pozdrowienia dla pewnej rodziny ze wsi Wyszowate i podziękowania za gościne, może przypadkiem to przeczytają Very Happy ) Zostawiliśmy wszystkie klamoty i ruszyliśmy naszym dzielnym syczkiem, które dopiero teraz przestało ciągnąć tłumikiem po ziemi (chłopaki trochę przegieły z browarami J ) w turne po Mazurach. Według mnie najpiękniejszy region w Polsce Very Happy , no i te równiutkie szutry...aż chce się mocniej przycisnąć. W piątek wróciliśmy do Mikołajek, poszwędaliśmy się po parku serwisowym i ruszyliśmy na shakedown. Zaczęło się fajnie. Odcinek ciekawy, popstrykało się trochę fotek. Miejscami nadgorliwa obsługa przeganiała kibiców kilometr za taśmę, ale ogólnie było dobrze, aż do 12.40, kiedy to w ślimaczym tempie przejechał jakiś biały Fokus, chwile za nim przemknął Wysocki (chyba), uderzenie, za chwile karetka. Prawdopodobnie próbował uniknąć zderzenia z prawie stojącym Fokusem i hamujac wypadł w krzaki. Niestety w krzakach stali ludzie... Gdy dobiegliśmy wyciągano ich. Podobno byli pijani, awanturowali się z przeganiającymi ich safeciarzami, ale mnie przy tym nie było wieć do końca nie wiem kto zawinił.... Najbardziej zawiedli chyba ratownicy, mimo że ofiary były w ciężkim stanie, nie doleciał nawet helikopter.
Na super oesie (ciekawe co w nim super?) również zaczęło się całkiem nieźle. Co prawda dawało się wyczuć poddenerwowanie obsługi po poprzednim wypadku, ale grzecznie zajęliśmy niezłe miejsce za hopką i czekaliśmy na start. Początek świetny, miłe towarzystwo innych kibiców (pozdrowienia dla panów Lesia i Kajmana J ), dobry punkt do fotek i nagle.... huk łamanego drzewa, rajdówka wylatująca pare metrów w powietrze, upadek i karetka. Załodze nic się nie stało, ale ranny został safeciarz. Ludzie mało się nie zadeptali, chcąć obejrzeć rozbitą rajdówkę. Miałem wrażenie że ich interesują tylko wypadki i na nie czekają... Nie pomagały wysiłki organizatorów, wszyscy przylgneli do rozbitego samochodu jak muchy do lepu. Odcinek odwołano.
W sobotę, spragnieni widoku latających aut i trochę zaniepokojeni bo co wypadek to bliżej nas, ruszyliśmy na Wydminy. Niestety rozczarowanie... Taśmy zawiązane tak daleko że widać ledwo dachy samochodów i rzepak rosnący do pasa. Nie chcąc utrudniać życia organizatorom, zajęliśmy grzecznie miejsce za taśmą ale... przegoniła nas policja, która uznała że nawet 30 metrów od drogi, za taśmą jest niebezpiecznie, ale niech już będzie, grzecznie sobie poszliśmy, byle tylko nie odwołali odcinka. W porównaniu z zeszłym rokiem, samochody prawie nie odrywały się od ziemi, widać było że wszyscy jechali bardzo zachowawczo, dosyć było już wypadków. W międzyczasie dowiedzieliśmy się z radia o wypadku Kuzaja...
Na drugiej pętli zostaliśmy również przy hopkach, tylko w innym miejscu. Obsługa (spokojnie nikt z was) była bardzo cięta na kibiców, ale po tylu wypadkach można to zrozumieć. Zresztą pseudokibice sami robili niepotrzebne problemy. Ja znalazłem wspólny język z dość „równym”, ochroniarzem (kolejne pozdrowienia). Zamieniliśmy parę zdań i wynegocjowałem bardzo dobre miejsce przy samej trasie. Do wszystkich „zagorzałych” kibiców: czasem wystarczy trochę kultury i wspólnego zrozumienia, ochroniarz też człowiek i nie przegania was tylko dlatego żeby pokazać jaki jest ważny. Postawmy się czasem na jego miejscu. Podczas drugiego przejazdu skoki były trochę lepsze, ale jeszcze nie to co rok temu L
W niedzielę najpierw odwiedziliśmy „Tros”, bardzo dobre miejsce na górce z którego widać dużą część trasy, nawrót i jeszcze kawałek prostej. Było spokojnie, szczęśliwie bez wypadków, organizacja bardzo dobra, atmosfera również. Chyba najlepsze miejsce jakie odwiedziliśmy.
Na drugą pętle wybraliśmy się na os „Paprotki”, zajęliśmy miejsce przy skrzyżowaniu gdzie była lekka hopka. W tym miejscu chciałem pozdrowić bardzo skuteczną policje która nie zauważyła przechodzącego im przed nosami stadka dzieci w wieku 5-7 lat popijajacych browary, szczególnie jednego „antyteroryste” który prawie powalił na ziemię jakiegoś starszego dziadka (fakt że ten łaził tam gdzie nie powinien) i jakiegoś gościa z obsługi który prawie wjechał motocyklem pod rajdówkę.
Miejsce ogólnie przereklamowane, ale to co się działo momentami przypominało kabaret.
Zrobiliśmy wszystko żeby zdążyć na zakończenie w mikołajkach, ale niestety się nie udało. Dojechaliśmy gdzieś w środku zakończenia. I to był najsłabszy punkt rajdu. Odniosłem wrażenie ze było zorganizowane tak żeby zaden kibic na nie nie zdążył, a już na pewno go nie zobaczył. Rok temu na ryneczku w Mikołajkach było ciasno, ale przynajmniej wszyscy mogli coś zobaczyć. W tym, przeganiani byli nawet fotoreporterzy i prasa... i jak tu rozpowszechniać rajdy w polsce? Zdegustowani wrócilimy do miesca gdzie się osiedliliśmy żeby się spakować. Żeby zdołowąć się do końca, dowiedzieliśmy się o wypadku Roberta Kubicy (teraz można powiedzieć że miał chłopak farta). Po pożegnaniu z gospodarzami, i wypiciu połlitrowej kawy ruszyliśmy do domu. Początek trasy sympatyczny, po drodze spotkaliśmy Łódzką załogę startującą w pucharze Peugota (nawet nie wiedziałem że taka istnieje, no i dzięki za doprowadzenie do Ciechanowa J). Po 6 godzinach, z czego 2 ostatnie to walka z opadającymi powiekami byliśmy w domu.
Ogólnie rajd niezły, ale w prównaniu z zeszłorocznym wypadł cieniutko. Strasznie nieprzyjazny dla kibiców, którzy byli chyba niemile widziani, atmosfera niezbyt dobra, może dlatego że spora część to pseudokibice (może stąd tyle wypadków), i ta roślinność która jak na złość musiała tak bujnie wyrosnąć i utrudnić wszystkim życie... Szkoda że nieprędko zobaczymy u nas prawdziwe WRC, a może wcale nie zobaczymy Sad Sad
Kurde, nawet na maturze się tak nie rozpisałem... sorry że tak przynudziłem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrek
Bywalec



Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:23, 14 Cze 2007    Temat postu:

To teraz coś oczami kibica :
Wyjechaliśmy w nocy z środy na czwartek i jechało się bardzo dobrze. W czwartek kupiliśmy karty kibica i inne bajery, zwiedziliśmy park serwisowy, którego jeszcze nie było i pojechaliśmy rozbić obóz niedaleko Giżycka. (serdeczne pozdrowienia dla pewnej rodziny ze wsi Wyszowate i podziękowania za gościne, może przypadkiem to przeczytają Very Happy ) Zostawiliśmy wszystkie klamoty i ruszyliśmy naszym dzielnym syczkiem, które dopiero teraz przestało ciągnąć tłumikiem po ziemi (chłopaki trochę przegieły z browarami J ) w turne po Mazurach. Według mnie najpiękniejszy region w Polsce Very Happy , no i te równiutkie szutry...aż chce się mocniej przycisnąć. W piątek wróciliśmy do Mikołajek, poszwędaliśmy się po parku serwisowym i ruszyliśmy na shakedown. Zaczęło się fajnie. Odcinek ciekawy, popstrykało się trochę fotek. Miejscami nadgorliwa obsługa przeganiała kibiców kilometr za taśmę, ale ogólnie było dobrze, aż do 12.40, kiedy to w ślimaczym tempie przejechał jakiś biały Fokus, chwile za nim przemknął Wysocki (chyba), uderzenie, za chwile karetka. Prawdopodobnie próbował uniknąć zderzenia z prawie stojącym Fokusem i hamujac wypadł w krzaki. Niestety w krzakach stali ludzie... Gdy dobiegliśmy wyciągano ich. Podobno byli pijani, awanturowali się z przeganiającymi ich safeciarzami, ale mnie przy tym nie było wieć do końca nie wiem kto zawinił.... Najbardziej zawiedli chyba ratownicy, mimo że ofiary były w ciężkim stanie, nie doleciał nawet helikopter.
Na super oesie (ciekawe co w nim super?) również zaczęło się całkiem nieźle. Co prawda dawało się wyczuć poddenerwowanie obsługi po poprzednim wypadku, ale grzecznie zajęliśmy niezłe miejsce za hopką i czekaliśmy na start. Początek świetny, miłe towarzystwo innych kibiców (pozdrowienia dla panów Lesia i Kajmana J ), dobry punkt do fotek i nagle.... huk łamanego drzewa, rajdówka wylatująca pare metrów w powietrze, upadek i karetka. Załodze nic się nie stało, ale ranny został safeciarz. Ludzie mało się nie zadeptali, chcąć obejrzeć rozbitą rajdówkę. Miałem wrażenie że ich interesują tylko wypadki i na nie czekają... Nie pomagały wysiłki organizatorów, wszyscy przylgneli do rozbitego samochodu jak muchy do lepu. Odcinek odwołano.
W sobotę, spragnieni widoku latających aut i trochę zaniepokojeni bo co wypadek to bliżej nas, ruszyliśmy na Wydminy. Niestety rozczarowanie... Taśmy zawiązane tak daleko że widać ledwo dachy samochodów i rzepak rosnący do pasa. Nie chcąc utrudniać życia organizatorom, zajęliśmy grzecznie miejsce za taśmą ale... przegoniła nas policja, która uznała że nawet 30 metrów od drogi, za taśmą jest niebezpiecznie, ale niech już będzie, grzecznie sobie poszliśmy, byle tylko nie odwołali odcinka. W porównaniu z zeszłym rokiem, samochody prawie nie odrywały się od ziemi, widać było że wszyscy jechali bardzo zachowawczo, dosyć było już wypadków. W międzyczasie dowiedzieliśmy się z radia o wypadku Kuzaja...
Na drugiej pętli zostaliśmy również przy hopkach, tylko w innym miejscu. Obsługa (spokojnie nikt z was) była bardzo cięta na kibiców, ale po tylu wypadkach można to zrozumieć. Zresztą pseudokibice sami robili niepotrzebne problemy. Ja znalazłem wspólny język z dość „równym”, ochroniarzem (kolejne pozdrowienia). Zamieniliśmy parę zdań i wynegocjowałem bardzo dobre miejsce przy samej trasie. Do wszystkich „zagorzałych” kibiców: czasem wystarczy trochę kultury i wspólnego zrozumienia, ochroniarz też człowiek i nie przegania was tylko dlatego żeby pokazać jaki jest ważny. Postawmy się czasem na jego miejscu. Podczas drugiego przejazdu skoki były trochę lepsze, ale jeszcze nie to co rok temu L
W niedzielę najpierw odwiedziliśmy „Tros”, bardzo dobre miejsce na górce z którego widać dużą część trasy, nawrót i jeszcze kawałek prostej. Było spokojnie, szczęśliwie bez wypadków, organizacja bardzo dobra, atmosfera również. Chyba najlepsze miejsce jakie odwiedziliśmy.
Na drugą pętle wybraliśmy się na os „Paprotki”, zajęliśmy miejsce przy skrzyżowaniu gdzie była lekka hopka. W tym miejscu chciałem pozdrowić bardzo skuteczną policje która nie zauważyła przechodzącego im przed nosami stadka dzieci w wieku 5-7 lat popijajacych browary, szczególnie jednego „antyteroryste” który prawie powalił na ziemię jakiegoś starszego dziadka (fakt że ten łaził tam gdzie nie powinien) i jakiegoś gościa z obsługi który prawie wjechał motocyklem pod rajdówkę.
Miejsce ogólnie przereklamowane, ale to co się działo momentami przypominało kabaret.
Zrobiliśmy wszystko żeby zdążyć na zakończenie w mikołajkach, ale niestety się nie udało. Dojechaliśmy gdzieś w środku zakończenia. I to był najsłabszy punkt rajdu. Odniosłem wrażenie ze było zorganizowane tak żeby zaden kibic na nie nie zdążył, a już na pewno go nie zobaczył. Rok temu na ryneczku w Mikołajkach było ciasno, ale przynajmniej wszyscy mogli coś zobaczyć. W tym, przeganiani byli nawet fotoreporterzy i prasa... i jak tu rozpowszechniać rajdy w polsce? Zdegustowani wrócilimy do miesca gdzie się osiedliliśmy żeby się spakować. Żeby zdołowąć się do końca, dowiedzieliśmy się o wypadku Roberta Kubicy (teraz można powiedzieć że miał chłopak farta). Po pożegnaniu z gospodarzami, i wypiciu połlitrowej kawy ruszyliśmy do domu. Początek trasy sympatyczny, po drodze spotkaliśmy Łódzką załogę startującą w pucharze Peugota (nawet nie wiedziałem że taka istnieje, no i dzięki za doprowadzenie do Ciechanowa J). Po 6 godzinach, z czego 2 ostatnie to walka z opadającymi powiekami byliśmy w domu.
Ogólnie rajd niezły, ale w prównaniu z zeszłorocznym wypadł cieniutko. Strasznie nieprzyjazny dla kibiców, którzy byli chyba niemile widziani, atmosfera niezbyt dobra, może dlatego że spora część to pseudokibice (może stąd tyle wypadków), i ta roślinność która jak na złość musiała tak bujnie wyrosnąć i utrudnić wszystkim życie... Szkoda że nieprędko zobaczymy u nas prawdziwe WRC, a może wcale nie zobaczymy Sad Sad
Kurde, nawet na maturze się tak nie rozpisałem... sorry że tak przynudziłem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrek
Bywalec



Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:34, 14 Cze 2007    Temat postu:

ups... coś się poknociło i wrzuciło podwójnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 22:04, 15 Cze 2007    Temat postu:

drogi Piotrku to że obsługa prosiła o przejście za tasmy a czasami dalej było spowodowane troską o wasze(kibiców)zdrowie i życie nie robiliśmy tego po to żeby utrudnić wam oglądanie.
Jeżeli jesteś przed taśmą lub jesteś za nią ale siedzisz lub leżysz i wydarzy się wypadek taki safeciarz ma sprawe i wyrok na karku,więc proszę o troche wyrozumienia dla waszego i naszego dobra Smile .pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrek
Bywalec



Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:12, 15 Cze 2007    Temat postu:

Rozumiem i dlatego nie robiliśmy problemów ale niektórzy naprawde przeginali. Chodzi tu nie tyle o ludzi z autoklubów, ale głównie o tych wynajętych ochroniarzy, którzy o rajdzie nie maja pojęcia. Poza tym były miejsca w miarę bezpieczne, a do których nie można było sie zbliżyć.
Ale fakt, safeciarze mają przechlapane Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrek
Bywalec



Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:13, 15 Cze 2007    Temat postu:

Rozumiem i dlatego nie robiliśmy problemów ale niektórzy naprawde przeginali. Chodzi tu nie tyle o ludzi z autoklubów, ale głównie o tych wynajętych ochroniarzy, którzy o rajdzie nie maja pojęcia. Poza tym były miejsca w miarę bezpieczne, a do których nie można było sie zbliżyć.
Ale fakt, safeciarze mają przechlapane Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Automobilklub Tomaszów Mazowiecki Strona Główna -> Imprezy i zawody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin